Zaprosiłam go do siebie do domu przygotowałam kolację ale nasze spotkanie się nie odbyło wszystko przez jego głupi błąd

Ciekawe Wiadomości

Mam 54 lata, jestem pewną siebie i doświadczoną kobietą..😱 Byłam mężatką przez 26 lat, aż pewnego dnia zrozumiałam, że zasługuję na więcej. Nie podejmowałam pochopnych decyzji – czekałam, aż mój syn zacznie studia i wyprowadzi się z domu. Potem spakowałam swoje rzeczy i odeszłam.😊😊

Miałam małe mieszkanie odziedziczone po mojej mamie. Mój były mąż i ja planowaliśmy przekazać je synowi, ale postanowiłam, że sam musi na to zapracować. Ja nareszcie zaczęłam żyć tak, jak chcę.🎉🎉

Na początku było to dziwne. Mój mąż próbował mnie odzyskać, obiecując, że wszystko się zmieni, ale nie chciałam wracać do złotej klatki. Zaczęłam obserwować życie wokół siebie, uczyć się wolności i cieszyć się nią.😥😲
Kontynuację zobacz w pierwszym komentarzu.👇👇

Zaprosiłam go do siebie do domu przygotowałam kolację ale nasze spotkanie się nie odbyło wszystko przez jego głupi błąd

Moje przyjaciółki mówiły, że zwariowałam, znowu interesując się mężczyznami. Ale ja chciałam znów poczuć się kobietą – piękną, pożądaną i ważną.

Kilka lat później poznałam Victora. Mieszkaliśmy blisko siebie i czasem spotykaliśmy się w parku. Nasze rozmowy się wydłużały, spojrzenia stawały się bardziej czułe. W końcu zaprosił mnie na randkę.

Postanowiłam zaprosić go do siebie, by zaskoczyć go swoimi umiejętnościami kulinarnymi. Przygotowałam wykwintną kolację, zapaliłam świece i założyłam najlepszą sukienkę. Byłam podekscytowana, czekałam na wyjątkowy wieczór.

Zaprosiłam go do siebie do domu przygotowałam kolację ale nasze spotkanie się nie odbyło wszystko przez jego głupi błąd

Dokładnie o siódmej zadzwonił dzwonek. Otworzyłam… i zamarłam. Victor stał w progu. Bez kwiatów. Bez czekoladek. Bez żadnego gestu.

– Przyszedłeś z pustymi rękami? – zapytałam zdziwiona.

– No i co z tego? – odpowiedział z lekkim zdziwieniem. – Przecież nie jesteśmy już dziećmi.

– Właśnie dlatego – uśmiechnęłam się z pogardą. – Do widzenia.

Zamknęłam drzwi przed jego nosem.

Zaprosiłam go do siebie do domu przygotowałam kolację ale nasze spotkanie się nie odbyło wszystko przez jego głupi błąd

Gniew mnie ogarnął. Jak dorosły mężczyzna może się tak zachować? Z czasem nauczyłam się ważnej prawdy: trzeba siebie szanować. Jeśli od samego początku mężczyzna nie uważa mnie za kobietę, a jedynie za towarzyszkę rozmowy lub kucharkę na jeden wieczór, nic dobrego się nie wydarzy.

Potem Victor, zraniony i obrażony, rozpuścił plotki w bloku, że jestem wyniosła i zostanę sama na zawsze. I dobrze – lepiej sama niż w złym towarzystwie.

Może jeszcze spotkam prawdziwego dżentelmena. A może oni już wyginęli?

Zagłosuj na artykuł
Podziel się ze znajomymi: