Moja córka powiedziała, że mój mąż i ja nie tylko musimy zapłacić za jej wesele, ale także kupić mieszkanie dla niej i jej przyszłego męża.
Mój mąż i ja zaoszczędziliśmy 1500 dolarów, co dla nas wydawało się dużą sumą, ale moja córka odpowiedziała:
— Co to za kwota? Z tym nie da się nawet zorganizować porządnego wesela. Musicie nam jeszcze kupić mieszkanie!
Zaniemówiłam:
— Skąd mamy wziąć tyle pieniędzy?
— Znajdźcie je! Co robiliście, kiedy mnie nie było? Powinniście pomyśleć o mojej przyszłości od samego początku! Jeśli nie możecie, sprzedajcie swój dom.
Byłam w szoku:
— Kochanie, dla nas jest już trudno znaleźć pracę…
— To wasza wina, że urodziliście mnie tak późno. Teraz już niczego nie jesteście warci, wstydzę się wychodzić z wami, — powiedziała, a potem wyszła z pokoju.
Mój mąż i ja byliśmy bardzo zranieni jej słowami, ale postanowiliśmy nauczyć ją ważnej lekcji.
Opowiem wam, co zrobiliśmy, link znajdziecie poniżej 👇 👇
Mój mąż i ja pobraliśmy się, gdy mieliśmy 23 lata. Na początku mieszkaliśmy u moich rodziców na wsi, a gdy mieliśmy 35 lat, zbudowaliśmy własny dom i zadbaliśmy o ogród.
Moi rodzice i teściowie ciągle nas naciskali:
— Kiedy uczynicie nas szczęśliwymi, dając nam wnuki?
Marzyliśmy o dzieciach, ale nie mogliśmy ich mieć. Dopiero kiedy miałam 39 lat, urodziła się nasza długo oczekiwana córka, Kristina.
Czekaliśmy na nią tak długo, że staraliśmy się, by była szczęśliwa we wszystkim. Kristina nigdy nie słyszała słowa „nie”.
Mimo że mieszkaliśmy na wsi i pracowaliśmy od rana do wieczora, nasza córka nic nie robiła. Była świetna w szkole, dostała się na uniwersytet i teraz jest na trzecim roku.
Ostatnio znalazła swojego narzeczonego i zaczęła mówić o weselu. Mój mąż i ja mamy trochę oszczędności — 1500 dolarów. Dla nas to wystarczająca kwota, ale Kristina powiedziała:
— Co to za kwota? Z tym nie da się nawet zorganizować normalnego wesela. Musicie jeszcze kupić nam mieszkanie!
Zgubiłam się:
— Skąd mamy wziąć tyle pieniędzy?
— Znajdźcie je! Co robiliście, kiedy mnie nie było? Powinniście pomyśleć o mojej przyszłości od samego początku! Jeśli nie możecie, sprzedajcie swój dom.
Otworzyłam usta:
— Kochanie, ale dla nas jest trudno znaleźć pracę…
— To wasza wina, że urodziliście mnie tak późno. Teraz nie jesteście już do niczego, wstydzę się z wami wychodzić, — powiedziała, a potem wyszła z pokoju.
Mój mąż i ja siedzieliśmy w milczeniu. Ostry ból i emocje nas zżerały. Jak nasze dziecko mogło powiedzieć takie rzeczy? Przecież zawsze staraliśmy się dla niej…
Wtedy mój mąż powiedział cicho, ale zdecydowanie:
— Dobrze, Kristina. Nie sprzedamy domu i nie będziemy szukać pieniędzy dla ciebie. Jeśli chcesz mieć wielkie wesele i mieszkanie, zarób je sama. Daliśmy ci wykształcenie, jesteś mądra, ambitna, możesz wszystko osiągnąć.
Kristina nagle wstała:
— Co, porzucacie nas?
— Nie, — odpowiedziałam. — Kochamy cię bardzo. Ale dorosłaś i musisz nauczyć się robić coś sama, a nie tylko prosić.
Nasza córka zatrzasnęła drzwi. Minęło trochę czasu, zanim się z nami skontaktowała. Martwiliśmy się, ale nie próbowaliśmy skontaktować się pierwsi. A potem, po kilku miesiącach, przyszła sama.
— Mamo, tato… — powiedziała nieśmiało. — Znalazłam pracę. Oczywiście, to nie to, o czym marzyłam, ale teraz rozumiem, jak trudno jest zarobić pieniądze.
Zatrzymała się na chwilę, przytuliła nas:
— Przepraszam. Całkowicie się myliłam…
Uśmiechnęliśmy się. Ostatecznie nasza córka zrozumiała, że miłość rodziców to nie portfel pełen pieniędzy, ale troska, wsparcie i wychowanie.
Teraz Kristina oszczędza na swoje wesele, a my chętnie jej pomagamy. Ale teraz robimy to, ponieważ stała się dorosłą i wdzięczną córką.