Dwójka licealistów obiecała sobie spotkać się po dziesięciu latach na Times Square ale zamiast nich pojawiła się mała dziewczynka

Ciekawe Wiadomości

Pod ciepłymi światłami studniówki Peter trzymał mocno dłoń Sally, jakby chciał zatrzymać czas.😊😊
Ich drogi miały się rozejść, ale złożyli sobie obietnicę —
„Za dziesięć lat, w Wigilię, na Times Square. Będę tam na ciebie czekać.”😱

Minęły lata. Teraz Peter stał pośród świątecznego zgiełku Nowego Jorku, wypatrując żółtego parasola – znaku, o którym mówiła Sally.

Zamiast niej podszedł do niego mały dziewięcio-, dziesięcioletni dziewczynka.🎉🎉

Kontynuację zobacz w pierwszym komentarzu.👇👇

Dwójka licealistów obiecała sobie spotkać się po dziesięciu latach na Times Square ale zamiast nich pojawiła się mała dziewczynka
„Czy ty jesteś Peter?” – zapytała cicho.
On skinął głową, wzruszony.
„Mam na imię Betty,” powiedziała. „Mama powiedziała, że cię tu znajdę.”

Peter poczuł, jak serce mu zamarło.
„Twoja mama… Sally?”
Betty spuściła wzrok i przytaknęła.
„Nie przyjdzie. Odeszła dwa lata temu.”

Peter poczuł, jakby świat mu się zawalił.
W tym momencie podeszła do nich starsza para.
„Peter,” powiedział mężczyzna łagodnym głosem. „Jestem Félix, ojciec Sally. A to moja żona. Dużo o tobie słyszeliśmy.”

Peter, przejęty, z trudem mówił:
„Dlaczego mi nic nie powiedziała? Ani o Betty?”

Pani Félix położyła mu rękę na ramieniu.
„Sally nie chciała cię martwić. Kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży po przeprowadzce do Paryża, pomyślała, że ruszyłeś dalej, a z chorą mamą nie chciała ci dokładać kolejnych trosk.”

Betty pociągnęła go za rękaw.
„Przed śmiercią powiedziała mi, że kochała cię bardziej niż cokolwiek innego. I że dotrzymasz swojej obietnicy.”

Łzy spłynęły po policzkach Petera, gdy wziął dziewczynkę na ręce.
„Nigdy jej nie zapomniałem. I nigdy cię nie opuszczę.”

Pani Félix podała mu stary zeszyt z wygrawerowanym imieniem Sally.
„Napisała to dla ciebie,” wyszeptała. „Jej myśli, wspomnienia, miłość — wszystko jest tu.”

Dwójka licealistów obiecała sobie spotkać się po dziesięciu latach na Times Square ale zamiast nich pojawiła się mała dziewczynka

Peter z drżącymi rękami otworzył notes. Strona po stronie pełna była uczuć, tęsknoty i wspomnień.
Między kartkami znalazło się zdjęcie z balu – Peter i Sally, uśmiechnięci, jakby trzymali cały świat w dłoniach.

W kolejnych miesiącach Peter budował nowe życie z Betty.
Zaprosił ją do USA, przemienił swoje małe mieszkanie w pełen ciepła dom, a każdej nocy opowiadał jej historie o Sally – o ich marzeniach, sile i uśmiechu.

Pierwszego wspólnego Bożego Narodzenia odwiedzili grób Sally.
Peter położył na śniegu bukiet żółtych róż.

„Mama mówiła, że żółty to kolor nowych początków,” szepnęła Betty, trzymając jego rękę.
„Miała rację,” odpowiedział Peter, pełen wzruszenia. „Byłaby z ciebie dumna.”

W tym momencie zrozumiał, że choć stracił Sally, zyskał coś równie cennego —
część niej, która żyje w Betty.

W jej uśmiechu, odwadze i miłości Sally wciąż żyje.
A ich historia nie jest opowieścią o stracie, lecz o wiecznej miłości i nowych początkach.

Zagłosuj na artykuł
Podziel się ze znajomymi: